Wycieczka na Babią Górę

Tadeusz Kubicki, ambasador Graff Outdoor, wybrał się w ostatnim okresie na Babią Górę i spisał dla Was wrażenia z tej wyprawy.
Babia Góra to drugi najwyższy szczyt zaliczający się do Korony Gór Polski i jednocześnie najwyższy punkt Beskidu Żywieckiego – bardzo malowniczego pasma na granicy polsko-słowackiej. Jest to bardzo popularne miejsce pośród miłośników górskich wycieczek i chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego tak jest – panoramy z góry mówią wszystko. Zdecydowanie najczęściej wybieranym wariantem podejściowym jest czerwony szlak od Przełączy Krowiarki przez Sokolicę. Na popularnych „Krowiarkach” się duży płatny parking, na którym bez problemu pozostawimy samochód. Obsługa Babiogórskiego Parku Narodowego prowadzi tu również sprzedaż biletów. Zarówno za parking, jak i bilet wstępu na teren parku możemy zapłacić kartą.
Na miejscu meldujemy się dość późno jak na nas, bo o 7:30 rano. Parkujemy, kupujemy wejściówkę i ruszamy. Nie kierujemy się jednak na wspomniany wcześniej czerwony szlak, ale wybieramy równoległy wariant barwy niebieskiej. Zdecydowanie mniej uczęszczany, co przemawia mocno na jego korzyść. Przez całą swą długość ścieżka jest szeroka i tylko nieznacznie wznosi się ku górze, co czyni ją bardzo wygodną, ale oznacza również, że w pewnym momencie będziemy musieli bardzo stromo podchodzić, aby gdzieś nadrobić wysokość. To jest jednak nasz problem z przyszłości i na razie delektujemy się komfortową drogą z pięknymi widokami po naszej stronie. Po jakichś 2 kilometrach mijamy skręt w lewo na zielony szlak. Idziemy jednak dalej prosto niebieskim.
Nas interesuje skrzyżowanie ze ścieżką żółtą, do którego dochodzimy po kolejnych kilku kilometrach. Odbijamy w lewo na wygodne kamienne schody, które pozwalają szybko i sprawnie nabrać wysokości, ale najlepsze jednak dopiero przed nami. To właśnie tu bowiem zaczyna się Perć Akademików, czyli jeden z najładniejszych i jednocześnie najtrudniejszych szlaków w Beskidach. Fragment drogi wyznaczonej w 1925 roku jest ubezpieczony łańcuchami i klamrami. Jeśli ktoś zatem lubi ten typ chodzenia po górach – z użyciem rąk i szukaniem chwytów, to tu znajdzie coś dla siebie. Trzeba jednak pamiętać, że Perć Akademików jest zamykana w okresie zimowym ze względu na występujące tu zagrożenie lawinowe.
Po pokonaniu odcinka ze sztucznymi ułatwieniami znów wychodzimy na wygodną ścieżkę ułożoną z równych głazów i kamiennych płyt. Widzimy też już szczyt, choć dotarcie do niego zajmuje nam jeszcze około pół godziny. Kiedy już tam docieramy, spotykamy wreszcie większą liczbę turystów. Jak do tej pory, na żółtym szlaku (nie licząc wcześniejszego niebieskiego, którym wędrują piesi między schroniskiem Markowe Szczawiny i Przełączą Krowiarki) spotkaliśmy zaledwie 4 osoby. Kilka pamiątkowych zdjęć na szczycie i chodzimy nieco niżej – tym razem czerwonym szlakiem. Chowamy się przed wiatrem za krzakiem kosodrzewiny i pałaszujemy śniadanko poszukując jednocześnie wzrokiem znajomych punktów na horyzoncie. Niestety widoczność nie jest idealna, więc widzimy jedynie zarys tatrzańskich grani.
Po prawej nieco lepiej widoczna jest Mała Fatra, a nieco z tyłu Pilsko na Słowacji. Po posiłku rozpoczynamy schodzenie w kierunku parkingu. Jest kilka minut po 9 rano, ale do góry płynie już prawdziwa ludzka rzeka, pośród której spotykamy naszego znajomego. Rodziny z dziećmi, osoby starsze i młodsze – wszyscy postanowili skorzystać z dobrej pogody. Po drodze dostrzegam jeszcze jeden ciekawy detal – otóż ścieżka miejscami wyłożona jest starymi słupkami granicznymi z oznaczeniem (D)etschland. Jest to o tyle interesujące, że szlak Krowiarki – Babia Góra nie jest ścieżką graniczną, więc słupki musiały tu zostać przywiezione. Im niżej, tym ludzi więcej, a droga bardziej błotnista. Przyspieszamy zatem i po około 3 godzinach i 50 minutach od startu jesteśmy ponownie przy samochodzie. Kupujemy jeszcze magnesik (na naszej lodówce niedługo zabraknie miejsca) i pakujemy się do naszego podrdzewiałego vana. Czeka nas jeszcze długa droga do Wielkopolski.
Cała trasa - jak wspomniałem – zajęła nam mniej niż 4 godziny. Jej długość to 12 kilometrów. Szlak jest w większości bardzo wygodny i dobrze utrzymany, ale wymaga też nieco kondycji, gdyż zdarzają się odcinki stromy. Warto również pamiętać, że mamy do czynienia z bardzo popularnym szczytem, a co za tym idzie często zatłoczonym. Dlatego warto wyruszyć wcześnie rano, lub na wycieczkę wybrać inny dzień, niż sobota i niedziela.